Witryna wykorzystuje pliki cookies (ciasteczka). Pliki te pozwalają rozpoznać urządzenie Użytkownika i wyświetlić stronę internetową dostosowaną do indywidualnych preferencji. Możesz włączyć/wyłączyć obsługę mechanizmu cookies w swojej przeglądarce.


Ikar 1980 - przebieg protestu i jego konsekwencje

10 listopada 1980 r. Sąd Najwyższy PRL miał ostatecznie rozstrzygnąć, czy NSZZ "Solidarność" ma prawo działać legalnie w oparciu o swój statut. Związek przygotowywał strajk na wypadek odmowy rejestracji. Sytuacja była napięta.
Pierwsze informacje o przygotowywanych przez władze aresztowaniach dotarły do członków Regionalnego Komitetu Założycielskiego NSZZ "Solidarność" w Częstochowie 8 listopada. W nocy z 8 na 9 listopada na zebraniu w prywatnym mieszkaniu postanowiono "skoszarować" członków Prezydium RKZ w siedzibie "Solidarności" na terenie Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego przy ul. ZWM (obecnie Niepodległości). Obawy działaczy Związku nie były bezpodstawne - pamiętano, że we wrześniu 1980 r. nie dopuszczono do kilku zebrań na terenie zakładów i RKZ musiał powstać w mieszkaniu prywatnym.
W poniedziałek 10 listopada "kierownicy zakładów z upoważnienia wojewody [częstochowskiego Mirosława Wierzbickiego - WR] podali, że są pełnomocnikami rządu. Ogłosili "stan wyjątkowy" i w związku z tym zabronili:
- zgłaszania jakichkolwiek postulatów do władz miejskich i zakładowych
- dostępu do radiowęzłów zakładowych
- zarekwirowali maszyny do pisania będące w użytkowaniu przez członków "Solidarności"
- ocenili zapowiedź strajku jako akt polityczny i antypaństwowy
- polecili zdjąć hasła "Solidarności" oceniając je jako hasła antypaństwowe
- zagrozili, że ludzie, którzy nie podporządkują się kierownictwu w ww. sprawach będą zwolnieni z pracy
- stwierdzili, że klasie robotniczej przewraca się w głowie
- ocenili każdą działalność przeciwko dyrekcji jako działalność antypaństwową
- stwierdzili, ze do "Solidarności" dostały się elementy antysocjalistyczne i męty społeczne
- powołali się, że stłumienie ewentualnego strajku odbędzie się za pomocą wojska".
Cytat powyższy pochodzi z "Uchwały nr 1" Komisji Koordynacyjnej RKZ-u (zwanej także Regionalną Komisją Koordynacyjną), która skupiała przedstawicieli powstających zakładowych Komitetów Założycielskich.
11 listopada o godz. 9 RKK zebrała się jak zwykle w zakładowym klubie "Ikar" przy MPK, obecnych było ok. 150 przedstawicieli. Wysłuchano relacji z postępowania dyrekcji zakładów częstochowskich. Najostrzej było na zebraniu z udziałem dyrektora wydziału kultury Urzędu Wojewódzkiego Stefana Półtorzyckiego oraz w Spółdzielni "Anka", gdzie związkowcy w reakcji na słowa prezesa wywieźli go na taczce.
Związkowcy zebrani w "Ikarze" zażądali natychmiastowych wyjaśnień od wojewody i postanowili nie opuszczać posiedzenia aż do skutku. Wojewoda Wierzbicki nie chciał przybyć do "Ikara". Tego dnia o godzinie 13 uczestniczył on w zebraniu KSR (Konferencji Samorządu Robotniczego, a faktycznie fikcyjnej instytucji) w Częstochowskich Zakładach Materiałów Ogniotrwałych. Tam przedstawił swoją wersję treści dyrektyw, jakie wydał dla kierownictw zakładów. Zaprzeczył, że chciał wprowadzić "stan wyjątkowy", i że "Solidarność" nazywał "siłą antysocjalistyczną" - ale potwierdził wprowadzenie rygorów w dostępie do zakładów pracy oraz kontrolę działalności "Solidarności" (m.in. w dostępie do tablic ogłoszeń i powielaczy). "Solidarność" pozyskała nagranie tego wystąpienia wojewody, które stało się koronnym dowodem w późniejszych rozmowach z przedstawicielami rządu.
12 listopada Komisja Koordynacyjna wystąpiła do premiera rządu PRL o odwołanie władz wojewódzkich i miejskich (wojewody Mirosława Wierzbickiego, wicewojewodów: Franciszka Krysty, Antoniego Krysiaka, Zbigniewa Mrukowicza, prezydenta Częstochowy Ryszarda Matysiakiewicza, przewodniczącego Wojewódzkiej Rady Narodowej Józefa Grygla, i przewodniczącego Miejskiej Rady Narodowej Włodzimierza Kosmali), zarzucając im nieudolność, nadużycie władzy i prowokowanie napięć. KK zażądała również przybycia do Częstochowy komisji rządowej.
Prezydium Komisji Koordynacyjnej stanowili: hutnik Zbigniew Kokot, geodeta z Urzędu Gminy w Mykanowie Jan Styra (który prowadził obrady), aktorka Teresa Ujazdowska, radca prawny "Solidarności" Wacław Piech oraz przewodniczący RKZ Zdzisław Bojarski (kierowca MPK).
RKK apelowała do wszystkich zakładów pracy o poparcie poprzez "zachowanie spokoju, wstrzymanie się od picia alkoholu, przez szczególnie wydajną i wzmożoną pracę". Komisje zakładowe "Solidarności", nie przerywając pracy, zgłaszały poparcie dla protestujących związkowców, deklarowały dodatkowe godziny pracy, przekazywały pieniądze i żywność.
Komisja Koordynacyjna mogła komunikować się ze społeczeństwem tylko za pomocą ulotek. 14 listopada zaczęto drukować na ręcznym powielaczu "Biuletyn Solidarność Regionu Częstochowa" - pierwsze niezależne pismo w regionie. Redagowali go Teresa Ujazdowska, Włodzimierz Łukomski, Marian Rawinis, a od drugiego numeru także Agata Grzybowska i Krzysztof Tatarek. Zamontowano także nagłośnienia na zewnątrz klubu "Ikar", dzięki czemu mieszkańcy miasta mogli uczestniczyć w zebraniu.
Przez kilka dni władze lekceważyły protest. 14 listopada RKK proklamowała stan gotowości strajkowej w regionie. Zapowiedziano strajk ostrzegawczy na 19 listopada (w godzinach 9-10) o ile do tego czasu nie przybędzie pełnomocnik rządu PRL. Tego dnia wiceminister administracji Jan Jabłoński zaprosił teleksem delegację protestujących do Warszawy. RKK odrzuciła zaproszenie i postanowiła nadal czekać na miejscu na przybycie przedstawiciela rządu.
14 listopada przybył do "Ikara" przewodniczący WRN (a jednocześnie I sekretarz Komitetu Wojewódzkiego PZPR) Józef Grygiel. Wysłuchał zarzutów wobec wojewody i odrzucił wszystkie oskarżenia. W ogniu pytań związkowców okazało się, że nie wie, co dzieje się w województwie. Na żądanie RKK wydał zapewnienie, że "uczestnicy Komisji Koordynacyjnej, ich rodziny, ani inni członkowie NSZZ "Solidarność" nie będą pociągani do odpowiedzialności ani nie będą podlegali jakichkolwiek innym restrykcjom ze strony władz z tytułu działalności zgodnej ze statutem NSZZ "Solidarność".
W niedzielę 16 listopada po godz. 17 duszpasterz akademicki ks. Ireneusz Skubiś odprawił Mszę św. dla protestujących w "Ikarze" i przekazał od biskupa ordynariusza Stefana Baryły życzenia "wytrwałości i pomyślnego załatwienia słusznych spraw". W trakcie Mszy dotarła do zebranych wiadomość, że niebawem przybędzie wiceminister Jan Jabłoński.

* * *

Niedziela 16 listopada 1980 r. była szóstym dniem nieustającego zebrania protestacyjnego Regionalnej Komisji Koordynacyjnej NSZZ "Solidarność". W regionie trwał stan gotowości strajkowej, ale zakłady pracowały. Komisje Zakładowe "Solidarności" wyrażały poparcie dla RKK przekazując pieniądze i żywność oraz deklarując dodatkowe godziny pracy.
O godz. 18 do klubu "Ikar" przybył wiceminister administracji Jan Jabłoński. Towarzyszył mu dyrektor departamentu Józef Skwares. Minister wysłuchał zarzutów wobec wojewody Mirosława Wierzbickiego. Czas jakiś zajęła dyskusja, czy wojewoda wprowadził "stan wyjątkowy" czy też nie - prawo PRL nie przewidywało tej instytucji. Minister Jabłoński, który był po rozmowie z wojewodą, stwierdził, że "zarządzenia wojewody były zgodne z prawem - choć odbiór dyrektyw był różny". Apelował, by wojewodę "oceniać całościowo". Strona związkowa natomiast powtarzała żądanie usunięcia ze stanowisk władz wojewódzkich i miejskich, którym zarzucała nieudolność i nadużywanie kompetencji oraz prowokowanie napięć społecznych.
W rozmowach z ministrem brało udział Prezydium Komisji Koordynacyjnej: Zbigniew Kokot, Jan Styra, Teresa Ujazdowska, Wacław Piech (radca prawny "Solidarności") oraz przewodniczący RKZ Zdzisław Bojarski. J. Styra prowadził obrady i stanowczo domagał się od ministra odpowiedzi na pytania, komentował i podsumowywał jego wypowiedzi. "Dlaczego rząd chce potęgować napięcie? - pytał - Czy minister ma pełnomocnictwo rządu do zmiany wojewody?". "Warszawa traktuje nas niepoważnie - skomentował na koniec - a tu ludzie siedzą na krzesłach, śpią na podłodze".
W przerwie minister, na zaproszenie Z. Bojarskiego, wyszedł do mieszkańców Częstochowy, którzy na zewnątrz klubu "Ikar" przysłuchiwali się obradom.
Minister Jabłoński nie miał uprawnień do negocjacji. Przekazał do Warszawy informację o sytuacji w Częstochowie. Następnego dnia poinformował zebranych, że wojewoda podał się do dymisji, przewodniczący WRN J. Grygiel ma złożyć rezygnację, zarzuty wobec wicewojewodów zbada w ciągu 30 dni komisja z Warszawy, a nowy wojewoda wystąpi, po stosownej ocenie, o odwołanie prezydenta miasta W. Kosmali. Jednocześnie poprosił o listę konkretnych zarzutów wobec poszczególnych osób. Tego dnia do Częstochowy przyjechał doradca KKP mecenas Wiesław Chrzanowski i pozostał do końca protestu.
W końcu determinacja związkowców oraz poparcie społeczeństwa skłoniły władze do rozmów. W środę 18 listopada przybyła delegacja rządowa kierowana przez ministra administracji Józefa Kępę. W składzie delegacji byli także J. Jabłoński, Leszek Jaszczewski (zastępca kierownika Wydziału Organizacyjnego KC PZPR), Józef Żyta (zastępca prokuratora generalnego PRL), Kazimierz Siarkiewicz (dyrektor generalny Urzędu Rady Ministrów) i Stanisław Kozakiewicz (wicedyrektor gabinetu ministra Kępy).
Na początku odtworzono taśmy z nagranym wystąpieniem wojewody Wierzbickiego 11 listopada w Częstochowskich Zakładach Materiałów Ogniotrwałych oraz ze spotkania z J. Gryglem 14 listopada. Następnie przedstawiono szczegółowe listy zarzutów wobec konkretnych prominentów. Listy zarzutów, przygotowane przecież w ekspresowym tempie kilku godzin, były naprawdę mocne - zawierały metodyczne wyliczenie spraw, dokładne daty, kwoty pieniędzy. Zarzuty wobec prezydenta Częstochowy i wicewojewody F. Krysty odczytała T. Ujazdowska, Z. Bojarski wobec wicewojewody Z. Mrukowicza, a Z. Kokot wobec A. Krysiaka. Zarzuty w dziedzinie kultury przedstawił J. Styra.
Wypomniano władzom m.in. budowę nowego gmachu KW PZPR i Komendy Wojewódzkiej MO zamiast tak potrzebnego szpitala, willę "gryglówkę" dla I sekretarza KW PZPR, upieranie się przy budowie przejścia podziemnego blokującego dojście do Jasnej Góry, chybioną inwestycję - wiadukt na Rakowie, który już teraz wymagał remontu, marnotrawstwo żywności po wizycie Papieża Jana Pawła II. Wskazywano na niewykorzystaną szansę, jaką dla miasta jest "zabytek klasy 0", czyli Jasna Góra - brak miejsc hotelowych, brak dodatkowych przydziałów żywności dla pielgrzymów i turystów.
Zabierali głos także inni uczestnicy zebrania, m.in. hutnik Benedykt Bilnik, kierownik młyna Eugeniusz Kolasa. Negocjacje trwały całą noc, ich przebieg był transmitowany przez głośniki na zewnątrz klubu "Ikar" dla kilkuset czekających na rozstrzygnięcie mieszkańców miasta.
Porozumienie osiągnięto 19 listopada o godz. 6.30 w postaci osobnych oświadczeń ministra i RKK. Na zakończenie wszyscy z ulgą odśpiewali hymn narodowy i pieśń "Boże, coś Polskę".
Nie był to jednak koniec sprawy. Trzy dni później, 21 listopada, na posiedzeniu Sejmu PRL minister J. Kępa oświadczył, że komisja, której przewodniczył, nie dopatrzyła się ani jednego przypadku złamania czy naruszenia prawa w Częstochowie.

* * *

Protest w "Ikarze" nie zakończył się podpisaniem wspólnego porozumienia, ale odrębnymi oświadczeniami ministra administracji Józefa Kępy i Regionalnej Komisji Koordynacyjnej "Solidarności". Dlatego konieczna była dodatkowa interwencja w Warszawie, po tym jak minister Kępa oświadczył 21 listopada 1980 r. w Sejmie PRL, że komisja, której przewodniczył, nie dopatrzyła się ani jednego przypadku złamania czy naruszenia prawa w Częstochowie.
27 listopada Zbigniew Kokot i Jan Styra udali się do Warszawy na posiedzenie Prezydium Sejmowej Komisji Administracji, Gospodarki Terenowej i Ochrony Środowiska. W posiedzeniu, któremu przewodniczył poseł Ludomir Stasiak, brali udział eksperci "Solidarności" Wiesław Chrzanowski i mec. Chojnacki oraz poseł Janusz Zabłocki. J. Styra przedstawił przyczyny protestu i ustalenia z ministrem Kępą. Komisja uznała zasadność zarzutów wobec władz wojewódzkich. Pos. L. Stasiak zadzwonił w trakcie spotkania do ministra i uzyskał zapewnienie, że "wszystkie punkty w złożonym przez niego oświadczeniu w Częstochowie są i będą konsekwentnie realizowane w ustalonym terminie". Z. Kokot i J. Styra rozmawiali także z wicemarszałkiem Sejmu PRL Haliną Skibniewską.
W niedzielę 30 listopada działacze częstochowskiej "Solidarności" świętowali zwycięstwo na Jasnej Górze. Bp Miłosław Kołodziejczyk odprawił w bazylice Mszę św. dziękczynną, homilię wygłosił bp częstochowski Stefan Bareła. Przed mszą T. Ujazdowska deklamowała poezje m.in. Mickiewicza i Staffa. W trakcie mszy J. Styra odczytał w imieniu RKZ Akt Oddania Matce Bożej ("Matko Boża wyjednaj nam światło Boże i ducha miłości, byśmy w dochodzeniu swych słusznych praw nie kierowali się nigdy nienawiścią i podstępem, ale miłością i prawdą!"), jak również podziękowanie za pomoc społeczeństwu regionu częstochowskiego.
15 grudnia w Urzędzie Wojewódzkim Prezydium RKZ-u konsultowało z wiceministrem Janem Jabłońskim kandydatów na wojewodę. J. Styra wspomina, że tego dnia w rozmowie telefonicznej z marszałek H. Skibniewską zaproponował inż. Grzegorza Lipowskiego na to stanowisko. Kandydaturę dyrektora "Ceby" podsunęli mu działacze "Solidarności" z zakładów włókienniczych, wśród których miał opinię dobrego menadżera.
W końcu żądana zmiana władz stała się faktem. W grudniu nowym wojewodą częstochowskim został Grzegorz Lipowski. W lutym 1981 r. powołano nowych wicewojewodów, w marcu prezydenta Częstochowy Jacka Paciorkowskiego. Nastąpiła zmiana także na stanowiskach przewodniczących Wojewódzkiej i Miejskiej Rady Narodowej oraz pierwszych sekretarzy KW i KM PZPR. W czerwcu budynek KM PZPR przekazano na specjalistyczną przychodnię zdrowia, a willę przy ul. Pułaskiego (tzw. "gryglówkę") dla przedszkola.
Niewątpliwym skutkiem protestu w "Ikarze" były względnie poprawne stosunki "Solidarności" z nowymi władzami administracyjnymi w 1981 r. (do grudnia). Dla samej "Solidarności" tydzień w "Ikarze" przyczynił się do przyśpieszenia rozwoju Związku. Walka w obronie "Solidarności" skonsolidowała działaczy, którzy poczuli większą pewność siebie. Podczas protestu zaczęto także wydawać "Biuletyn Solidarność Regionu Częstochowa".
Inną konsekwencją wydarzeń w "Ikarze" było zwiększenie roli Komisji Koordynacyjnej (RKK) w stosunku do Prezydium (zwanego także Zarządem) RKZ-u. RKK - nieformalne (nieprzewidziane w Statucie) zebranie przedstawicieli zakładowych Komitetów Założycielskich, początkowo zwoływane tylko dla przekazywania informacji (nie było jeszcze "Biuletynu"), w początku 1981 r. chciało już odgrywać rolę Walnego Zebrania Delegatów, zatem rościło sobie prawo do podejmowania decyzji w imieniu całego RKZ-u. Powodem była powszechnie panującą wśród działaczy zła ocena pracy Zarządu RKZ.
23 grudnia 1980 r. Zarząd RKZ odwołał z funkcji przewodniczącego Zdzisława Bojarskiego, jego następcą został Zbigniew Kokot, który pokonał kandydującego na to stanowisko J. Styrę.
19 lutego 1981 r. Zarząd RKZ w tajnym głosowaniu zawiesił w prawach członka Z. Bojarskiego (który był nieobecny) i J. Styrę. Postanowiono, że RKK na następnym posiedzeniu powoła Komisję Specjalną do zbadania zarzutów wobec J. Styry.
Na posiedzeniu RKK w Zakładzie Energetycznym 20 lutego 1981 poddano ostrej krytyce cały Zarząd RKZ-u, choć najbardziej krytykowani byli Z. Bojarski (który był nieobecny), J. Styra i T. Ujazdowska. Komisja Koordynacyjna wyraziła wotum nieufności wobec Zarządu, głosowano (jawnie!) po kolei, czy zostawić czy odwołać członków KK z Zarządu. W tej sytuacji Jan Styra oraz Grzegorz Myga, Elżbieta Biernacka i Antoni Tajer sami zgłosili rezygnację. O nieobecnych (m.in. Z. Bojarskim) nie decydowano. Wybrano (także jawnie) nowych członków Zarządu. Przewodniczącym nowego Zarządu RKZ pozostał Z. Kokot.
Nowe światło na te wydarzenia przynoszą materiały Służby Bezpieczeństwa zachowane w Instytucie Pamięci Narodowej. SB rozpracowywało RKZ w tzw. sprawie obiektowej "Odnowa". 19 czołowych działaczy związkowych było rozpracowanych i kontrolowanych także w osobnych sprawach.
Jan Styra był rozpracowywany przez SB w tzw. Sprawie Operacyjnego Sprawdzenia "Poligon". W podsumowaniu tej sprawy ppor. SB Jan Filinger napisał: "W wyniku kombinacji operacyjnej dotyczącej RKZ na posiedzeniu RKZ dokonano podsumowania działalności J. Styry. Spotkał się on z wieloma zarzutami, jak również jawną niechęcią byłych współpracowników, co zmusiło figuranta do wycofania się z działalności w związku". Na posiedzeniu aktywni byli TW "Alan" i "Sternik". "Na posiedzeniu tym padło wiele negatywnych słów pod adresem figuranta [tj. J. Styry] - zapisał w Meldunku Operacyjnym ppor. Janusz Grzyb. - Zarzucano mu wygórowane ambicje, dążenie do "stołka przewodniczącego" za wszelką cenę, skłócanie działaczy w RKZ, współpracę z SB, nieróbstwo, alkoholizm, oraz zagarnięcie pieniędzy związkowych na jazdę samochodem w prywatnych celach. Wypowiedzi kierowane pod adresem figuranta były ostre, przekonywujące, nie dające możliwości ich podważenia, co było wynikiem działań dezintegracyjnych naszych źródeł informacji. Działania te miały na celu wyeliminowanie z działalności w RKZ NSZZ "Solidarność" figuranta sprawy [tj. J. Styry]".
W archiwum ZR NSZZ "Solidarność" zachował się list otwarty z 21 lutego 1981 r., który wystosował do RKZ Bolesław Labe, przewodniczący Komisji Zakładowej w Polskim Związku Głuchych. Pisał w nim o zebraniu 20 lutego: "Jestem tak wzburzony, że nie mogę Panu nie napisać, tego co odczuwam teraz, po zebraniu tak żałosnym, ze doprawdy nie potrafię sobie wytłumaczyć, czy to było zebranie związkowe, czy rozróba w całym tego słowa znaczeniu, próba rozbicia związkowego od wewnątrz, przy sposobności której podeptano i wpakowano w błoto godność człowieka […] mnie to przypominało jako żywo zebranie partyjne z lat 60-tych, gdy to "na polecenie" rozpracowywano kogoś, kto był persona non grata. Taką personą był właśnie kol. Styra i o dziwo kol. Ujazdowska. […] Co mieliście przeciwko niemu? Potwarze, kalumnie, obelgi i żadnego dowodu w sensie stricte. Nie znam kol. Styry, ani kol. Ujazdowskiej. Żadne stosunki nas nie łączyły i nie łączą, lecz przykro słuchać jak się na moich oczach i pośród bardzo wielu nie zainteresowanych wykańcza ludzi, którzy przecież dużo zrobili dla naszej wspólnej sprawy. A przecież komisja do zbadania zarzutów przeciwko kol. Styrze miała powstać dopiero. Dlaczego nie powstała?"
Na tym przykładzie widać podziwu godną zapobiegliwość Służby Bezpieczeństwa, bowiem J. Styra jako osoba nie delegowana przez organizację zakładową i tak nie miałby pewnie szans w zbliżających się wyborach do władz regionalnych "Solidarności".
Jan Styra od października 1980 r. pracował w RKZ-ie (przewodniczył Komisji Interwencji), od 3 listopada oddelegowany tam z zakładu pracy, w listopadzie został dokooptowany do Zarządu RKZ i został delegatem na posiedzenia Krajowej Komisji Porozumiewawczej w Gdańsku. Nie był natomiast członkiem zakładowej organizacji związkowej. Był geodetą, w Urzędzie Gminy w Mykanowie pracował od lutego 1980 r. Nie udało mu się utworzyć tam "Solidarności" (ale w Banku Spółdzielczym tak!). 20 lutego Jan Styra zaprzestał działalności w "Solidarności".
Jakie były losy innych osób? Zdzisław Bojarski pozostał w składzie Zarządu RKZ do czerwca, potem wrócił do pracy za kierownicą, Teresę Ujazdowską wybrano delegatem na WZD, została członkiem Zarządu Regionu, Zbigniew Kokot pozostał przewodniczącym Zarządu Regionu. Wszyscy troje 13 grudnia zostali internowani. Internowano także (dla celów propagandowych, rzecz jasna) byłego wojewodę Mirosława Wierzbickiego i wicewojewodów A. Krysiaka i Z. Mrukowicza - w grupie skompromitowanych byłych dygnitarzy "odpowiedzialnych za wypaczenia, które legły u podstaw kryzysu" - jak uzasadniono.

Wojciech Rotarski

FaceBook